Wskoczył z jachtu do wody i już nie wypłynął na powierzchnię. Od piątku trwają poszukiwania zaginionego mężczyzny, który zniknął w wodach jeziora Bełdany. Na pomoc mają przybyć strażacy z Giżycka, którzy będą teraz poszukiwali dno akwenu sonarem.
Mężczyzna zaginął w piątek, po tym jak z jachtu wskoczył do wody jeziora Bełdany. Jak mówią świadkowie zdarzenia, chciał popływać. Akcję poszukiwawczą wczoraj przerwano, ze względu na zapadający zmrok. Wznowiono ją dziś rano.
Jak informuje straż pożarna w Piszu, do poszukiwań skierowano jeden zastęp strażaków z łodzią z Rucianego Nidy. Mają też dotrzeć strażacy z Giżycka, którzy dysponują sonarem do poszukiwań.
Tragedia rozegrała się wczoraj późnym popołudniem na Bełdanach, w okolicach miejscowości Kamień. Według informacji policji, 32-letni mężczyzna - mieszkanie Legionowa płynął żaglówką z innymi osobami. Ze wstępnych ustaleń wynika, że wskoczył do wody popływać i nie wypłynął. Sternik jachtu był trzeźwy.
Akcję ratunkową prowadzili w piątek ratownicy MOPR, karetka wodna i strażacy, w tym grupa wodno-nurkowa z Mrągowa. Płetwonurek MOPR zszedł na około godzinę pod wodę, ale nie znalazł mężczyzny, potem działania przejęła straż pożarna. Miejsce poszukiwań oddalone jest od brzegu. Po dwóch godzinach akcja ratownicza zmieniła się w poszukiwawczą. Jezioro ma tam około 20 metrów głębokości, a widoczność w wodzie jest słaba.
Serwis mazury24.eu nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.
Artykuł nie ma jeszcze komentarzy, bądź pierwszy!