ReklamaA1 - Papugarnia Wilkasy

Z Warszawy na Mazury autem elektrycznym? Przeprowadzono taki test

Bieżące31 stycznia 2024, 10:11Komentarzy: 3
Z Warszawy na Mazury autem elektrycznym? Przeprowadzono taki test
 fot. GDDKiA Olsztyn

Nie da się ukryć, że większość z nas na Mazury wybiera się z reguły własnym samochodem. Nie ma problemu – tankujemy auto i ruszamy do naszego miejsca docelowego w tym regionie Polski. Z reguły po drodze znajdziemy wiele stacji benzynowych i podróż nie nastręcza problemów. Co jednak z kierowcami samochodów…elektrycznych, którzy chcieliby podróżować po Mazurach?

Portal Bussines Insider przeprowadził taki test. Dziennikarz samochodem elektrycznym wyruszył z Warszawy na Mazury, i jak sam przyznał…taka podróż wymagał niestety dokładnego planowania, zwłaszcza pod kątem znalezienia źródeł energii elektrycznej dla samochodu.

Jak to wyglądało w praktyce? Opisał to dziennikarz tego portalu. „Zatankował” auto za Warszawą o ruszył w kierunku Mazur.

„Mijam Ełk i dojeżdżam do niewielkiego Olecka położonego nad jeziorem Olecko Wielkie. To tu znalazłem kolejną ładowarkę o mocy 140 kW. Szkoda, że nie jest położona nad malowniczym jeziorem, lecz w parku, nad stawem i w pobliżu hotelu oraz restauracji. Ładowarka w Olecku działa, nie jest zajęta i szybko ładuje auto. O dziwo, właśnie w tym miejscu uzyskuję największą wydajność ładowania, bo moc dochodzi do 113 kW. Zapas energii uzupełniam do 100 proc. w 45 minut.

Nikogo przy niej nie ma, więc bez problemu podłączam Volkswagena ID.5, w którego baterii pozostało jeszcze nieco ponad 40 proc. energii. I tu pierwszy sukces: realna moc ładowarki to w pewnym momencie 113 kW. To rekord mojego testu. I dzięki temu ładowanie do pełna zajęło około 45 minut. Na dodatek, spędzonych w malowniczym parku”.

Dziennikarz kończy pobyt w Olecku z zasięgiem przekraczającym 350 km. To oznacza, że bez problemów dotrze do kolejnego punktu szybkiego ładowania, który zaplanował na kolejny dzień.

- Aby jednak postępować zgodnie z zasadą ograniczonego zaufania (do ładowarek), postaram się też sprawdzić inne dostępne po drodze źródła energii. Niestety, już tylko maksymalnie 22-kilowatowe – informuje.

„Choć w stronę Mazur prowadzi teraz wygodna, ekspresowa droga, to jednak już na miejscu mamy problem: mazurskie, lokalne asfalty są marnej jakości, wiele w nich dziur. Trzeba uważać na piękne, 21-calowe felgi. Przez północne Mazury docieram do Węgorzewa. Okolice, przez które jadę to elektryczna pustynia – bez szybkich ładowarek i z bardzo nielicznymi, które pozwalają uzupełnić energię z mocą 22 kW. Zbyt małą, by robić to na trasie. Za to widoki są piękne, szczególnie że nie ma już wakacyjnych tłumów. O tej porze roku na pewno warto odwiedzić port w Węgorzewie, gdzie zresztą nie ma ładowarek, warto też zajrzeć do Giżycka, gdzie park i plaże nad jeziorem są już puste. Idealne na długi, wieczorny spacer nad jeziorem Niegocin”.

W Giżycku, jednym z ważniejszych, turystycznych miast na Mazurach, ładowarek też jest niewiele. Jedyna o mocy 22 kW, która działała, w rzeczywistości rozpędziła się do zaledwie 10 kW. To oznacza, że 100 km zasięgu uzyskamy w... dwie godziny. Według aplikacji moc tej ładowarki to 22 kW. Niewiele jak na auto w pełni elektryczne, ale rzeczywistość jest jeszcze gorsza: realnie urządzenie to ładuje auto z mocą 10 kW. Mam zapas energii, nie marnuję więc czasu.

Ponieważ mam jeszcze spory zapas energii (około 75 proc.), to nie skorzystam z takiej ładowarki. Kolejną znajduję pod hotelem, w którym będę nocować. To dwa złącza tuż przy hotelu. Trzeba poprosić w recepcji, by włączono prąd, a samo ładowanie jest w cenie noclegu. Moc to tylko 10 kW, ale auto może być podłączone aż do pełnego naładowania. To mój nocny postój, więc nie ma problemu.

Hotelowa ładowarka to miła niespodzianka. Jest moc jest mała, ale za to prąd jest w cenie pokoju. Nic nie dopłacam. Aby uruchomić to łącze, trzeba po prostu zgłosić się do recepcji. Auto może stać do pełnego naładowania, nawet przez całą noc. Z zasięgiem przekraczającym 350 km bez trudu dojadę do domu z niewielkim zapasem, po drodze odwiedzając Mikołajki.

Mikołajki to chyba najbardziej rozpoznawalna mazurska miejscowość, która jednak o tej porze roku (pod koniec września) świeci pustkami. Z parkowaniem, w przypadku "elektryka" darmowym, nie ma problemu. Miejsc jest pod dostatkiem i to bezpośrednio przy porcie.

A co jeśli bym chciał doładować Volkswagena? Kolejna ładowarka znajduje się już za Mikołajkami, przy jednym z hoteli. Niestety, to urządzenie z jednym kablem. Na dodatek — już zajęte. Nie wiadomo, na jak długo. Szkoda, bo to dobre miejsce na zebranie kilku kilowatogodzin energii – okolica jest idealna na spacer wzdłuż brzegu Śniardw.

Po drodze do szybkiej ładowarki, która znajduje się dopiero za Ostrołęką, miałem jeszcze w planie jedno urządzenie, które oznaczyłem jako awaryjne. Nie potrzebuję go, ale z czystej ciekawości sprawdzę. To ładowarka zlokalizowana w ośrodku w pobliżu miejscowości Ruciane Nida.

Nominalna moc to, jak w przypadku wielu takich urządzeń, 22 kW. Tyle że już na starcie to tylko 10 kW, a po paru minutach 3,5 kW – jak z gniazdka 230 V. Jeżeli ktoś mieszka w tym ośrodku, malowniczym zresztą, pewnie nie będzie rozczarowany takimi osiągami. Ale jeżeli ktoś, jak ja, przedziera się kilka kilometrów leśną szutrówką, żeby zebrać te kilka kilowatogodzin, to raczej nie będzie zachwycony. Ja na szczęście mam jeszcze duży zapas, więc ruszam w stronę Warszawy”.

Cały artykuł przeczytacie tu:  Elektrykiem na Mazury

ReklamaC1 - Patronite

Jak się czujesz po przeczytaniu tego artykułu ? Głosów: 5

  • 1
    Czuje się - ZADOWOLONY
    ZADOWOLONY
  • 0
    Czuje się - ZASKOCZONY
    ZASKOCZONY
  • 1
    Czuje się - POINFORMOWANY
    POINFORMOWANY
  • 0
    Czuje się - OBOJĘTNY
    OBOJĘTNY
  • 0
    Czuje się - SMUTNY
    SMUTNY
  • 0
    Czuje się - WKURZONY
    WKURZONY
  • 3
    Czuje się - BRAK SŁÓW
    BRAK SŁÓW

ReklamaB0 - Mazurolandia

Daj nam znać

Jeśli coś się na Mazurach zafascynowało, wzburzyło lub chcesz się tym podzielić z czytelnikami naszego serwisu
Daj nam znać
ReklamaB1 - Amax
ReklamaA2 - Nowy Harsz