Aktorka Anna Dereszowska pokazała magazynowi Viva swój dom na Mazurach. „Gdy przyjeżdżam tu, zapominam, gdzie leży telefon. To jest jedyne takie miejsce, w którym doświadczam zupełnego odcięcia od tego, co się dzieje naokoło”- mówi.
Już dwa lata temu Anna Dereszowska zdradziła, że razem ze swoim partnerem planują osiąść na stałe na Mazurach i tu właśnie, niedaleko Rynu znaleźć swój wymarzony dom.
Po niemal roku dobiegł końca remont domów w Ławkach na Mazurach. Dwa domy kupione przez Annę Dereszowską i Daniela Duniaka w stanie surowym zostały przebudowane i wykończone - jeden dla właścicieli, a drugi dla gości i turystów. Z myślą o nich na posesji stanęły też dwa ekskluzywne, całoroczne namioty.
- Kocham Mazury i mam do nich ogromny sentyment. Zastanawialiśmy się nad Beskidami, gdzie jeździłam na narty, bo niedaleko mieszkałam. Pod Bielskiem mieszkają teraz moi rodzice. Ale Mazury kocham. W Siemianach nad jeziorem Jeziorak spędzałam z rodzicami i z bratem każde wakacje. Przeważyła potrzeba bycia w bliskości wody. Wiesz, że gdy przyjeżdżam tu do domu, zapominam, gdzie leży telefon? To jest jedyne takie miejsce, w którym doświadczam zupełnego odcięcia od tego, co się dzieje naokoło. Mniej więcej 50 kilometrów za Warszawą coś się zmienia. Przestaję odczuwać potrzebę kontrolowania rzeczywistości. Nie muszę wiedzieć, co się dzieje na świecie – mówi aktorka na łamach magazynu Viva.
Skąd pomysł na dom na Mazurach u aktorki z Warszawy?
- Złożyły się na to dwie rzeczy. Po pierwsze, pandemia, która obudziła w nas potrzebę wyrwania się z miasta, ale też nasza wewnętrzna potrzeba obcowania z przyrodą. Ten dom znaleźliśmy przypadkiem. Gdy wjechaliśmy na posesję, otworzyłam drzwi, żeby wysiąść z samochodu, od razu, tuż przy nodze, zobaczyłam maślaka. To natychmiast przywołało wspomnienia związane z mamą, która była mistrzynią w zbieraniu grzybów. Baliśmy się, bo nie wiedzieliśmy, czy damy radę. Nie żałuję jednak, że zaryzykowaliśmy. A gdy ostatnio Lenusia powiedziała: „Kocham to miejsce, mamo”, poczułam się najszczęśliwsza. 30 kwietnia ona obchodzi urodziny. Powiedziała, że nie chce nigdzie jechać, że chce je spędzić tutaj.
Usiądziecie razem wokół pięknego stołu…
…który jest zrobiony z drewna z odzysku. Wokół niego toczy się nasze życie. Powstał ze ściętego lata temu dębu, który leżał gdzieś głęboko schowany pod stertą siana. Właściwie większość drewna w naszym domu pochodzi z jakichś rozebranych stodół.
Cały wywiad z Anną Dereszowską można przeczytać w kwietniowym wydaniu magazynu Viva.
Serwis mazury24.eu nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.
Ale obecnie na Podlasiu też pięknie choć samotnie