ReklamaA1 - Sylwester Stranda

Galindowie – tajemniczy pruski lud zamieszkujący Mazury

BieżąceHistoria26 grudnia 2022, 12:29Komentarzy: 1
Galindia - Mazurski Eden.
Galindia - Mazurski Eden. fot. mazury24.eu

Galindowie – tajemnicze i zaginione w mrokach dawnych wieków plemie zamieszkujące obecny teren Mazur. Z przekazów historycznych oraz wykopalisk archeologicznych wiemy, że Galindowie nie tylko walczyli z Polakami, Mazowszanami czy Zakonem Krzyżackim, ale również rozwijali bardzo szerokie kontakty handlowe i gospodarcze. Co dziś wiemy o Galindach?

- Chociaż to Krzyżacy ostatecznie podbili ziemie pruskie, Polacy oddali im przysługę, wyniszczając Prusów w czasie cyklicznych wypraw - pisze dr Mirosław Rudnicki w artykule dla Wirtualnej Polski.

Jak wskazuje dr. Rudniki, spośród wszystkich znanych nam plemion pruskich Galindowie uchodzą za jedno z najmniej znanych. Od wielu lat stanowili przedmiot badań nie tylko archeologów i historyków, ale do dziś poruszają wyobraźnię wielu mieszkańców Mazur.
 

Skąd się wzięli Galindowie na Mazurach?

Jak pisze dr. Mirosław Rudnicki, początki plemienia Galindów giną w mrokach starożytności i owiane są mgłą tajemnicy.

Według podania przekazanego na początku XVI w. przez saskiego kronikarza Erazma Stellę, ich nazwa pochodzi od imienia Galyndo - ósmego syna legendarnego króla Prusów Wejdewuta. Tenże Galyndo miał otrzymać od ojca ziemie leżące między górną Łyną, a Wielkimi Jeziorami Mazurskimi. Obszar ten jest dziś uważany za hipotetyczne terytorium plemienne Galindów.

Źródła pisane dotyczące tego plemienia są wyjątkowo ubogie. Wiemy o nim bardzo niewiele, gdyż przed przybyciem Krzyżaków zostało najprawdopodobniej poddane eksterminacji przez sąsiednich Polaków, Jaćwingów oraz Skandynawów. Jak mówi Chronicon terrae Prussiae Piotra z Dusburga (Petrus von Dusburg) z 1326 r., w XIII w. ich tereny plemienne były już wyludnione (terra desolata).

Lud, który można identyfikować z Galindami, po raz pierwszy pojawia się w antycznych źródłach pisanych w dziele "Geografia" z II wieku autorstwa Klaudiusza Ptolemeusza. Znajdujemy w nim informację o ludzie Galindai (Γάλιυδάι), żyjącym na wschód od siedzib Gytones (Gotów) w rejonie ujścia Wisły, na zachód od plemienia Soudinoi.

Archeolodzy identyfikują lud Galindai z tzw. kulturą bogaczewską rozwijającą w się na terenie dzisiejszej północno-wschodniej Polski w tzw. okresie wpływów rzymskich (I-IV w. n.e.). Wspomniana kultura archeologiczna łączona jest z zachodniobałtyjskim kręgiem kulturowym, obejmującym wówczas obszary między Pasłęką a Dźwiną. Autorzy antyczni (Tacyt, Kasjodor, Jordanes) i wczesnośredniowieczni (Einhard, Wulfstan) określali Bałtów Zachodnich mianem Estiów (Aestii).

Kolejne wzmianki odnoszące się do Galindów pojawiają się dopiero w XIII wieku w dokumencie "Liber censuum Daniae" duńskiego króla Waldemara II, który w 1210 r. podjął wyprawę krzyżową do Prus. Wspominana jest w nim nazwa Galinda, jako jednej ze zhołdowanych ziem pruskich. W bulli Innocentego IV z 19 maja 1253, papież przyznaje księciu Kazimierzowi Kujawskiemu (synowi Konrada Mazowieckiego) ziemię "que Galens dicitur", zaś w dokumencie, dotyczącym sporu wspomnianego księcia z zakonem krzyżackim z 1254 występuje ziemia Golens). Z około połowy XIV pochodzi wzmianka o królu Galindów imieniem Ysegups, który miał posiadać siedzibę nad jeziorem Niegocin. Najliczniejsze informacje pochodzą ze wspomnianej krzyżackiej kroniki Piotra z Dusburga, gdzie owe plemię występuje pod łacińską nazwą Galinditae” - pisze dr Mirosław Rudnicki w artykule dla Wirtualnej Polski.
 

Tajemnica niezwykłego plemienia na Mazurach, która ginie w mrokach dziejów

Dr Mirosław Rudnicki wskazuje, że okres świetności tego plemienia może przypadać na schyłek okresu wędrówek ludów. Bardzo ważnym wydarzeniem jest pojawienie się tzw. grupy olsztyńskiej na Mazurach w drugiej połowie V wieku.

„Wykształciła się ona na podłożu kultury bogaczewskiej, ekspandując w VI wieku w kierunku zachodnim. Ostatecznie zajmowała obszary pomiędzy górną Łyną a Krainą Wielkich Jezior Mazurskich, a więc tereny hipotetycznego obszaru plemiennego Galindów. Należy ona do najbardziej interesujących i najmniej znanych jednostek kulturowych rozwijających się w pradziejach na ziemiach polskich, stając się swoistym fenomenem na terenie środkowo-wschodniej Europy” - - pisze dr Mirosław Rudnicki.

Grupę olsztyńską cechuje bogactwo i niezwykła rozległość kontaktów, którą poświadczają bardzo liczne cenne przedmioty importowane. W tym bardzo wartościowe ozdoby wykonane ze złota i srebra. Odkrywano je na cmentarzyskach m.in. w Burdągu, Tumianach, Kielarach czy Kosewie.

Zjawisko to od ponad stu lat stawia przed badaczami pytanie: Jak doszło do tak niezwykłej koncentracji różnorodnych wpływów na obszarze położonym na skraju późno-antycznego świata?

Poznanie wczesnośredniowiecznej Galindii utrudnia w dużej mierze niewielka liczba źródeł archeologicznych. Choć Galindowie pozostawili po sobie monumentalne grodziska, takie jak np. w Pasymiu, Szestnie, Staświnach czy Jeziorku, to stan ich rozpoznania jest znikomy. Wykopaliska na tych stanowiskach prowadzili badacze niemieccy już w XIX wieku, jednak ich wyniki były publikowane w sposób niepełny.

Do lepiej rozpoznanych grodzisk należy obiekt w Szestnie-Czarnym Lesie, badany przez Ekspedycję Galindzką Instytutu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego. To stosunkowo niewielkie grodzisko, zamieszkiwane było przez grupę około 20-30 osób. Posiadało ono wał o konstrukcji rusztowej, wykonany z wyselekcjonowanych kłód dębowych - wszystkie drzewa miały około 70 lat. Grodzisko było użytkowane od schyłku IX wieku do około lat 40 X wieku, zaś jego porzucenie wiązało się dramatycznymi wydarzeniami, o czym świadczy spalenie wału, a także odkrycie licznych grotów strzał w jego wschodniej części.


Jak żyli Galindowie na Mazurach?

Jak pisze dr. Mirosław Rudnicki w artykule dla Wirtualnej Polski: „do szczególnie interesujących znalezisk na tym grodzisku należą zbiorowe pochówki ciałopalne na bruku kamiennym, zawierające szczątki 21 osób. Wykopaliska na grodzisku w Pasymiu (również noszącym ślady pożaru) dostarczyły z kolei informacji na temat gospodarki wczesnośredniowiecznych Galindów. Opierała się ona na rolnictwie. Uprawiano trzy gatunki pszenicy, jęczmień, owies oraz proso. Istotną rolę odgrywała również hodowla świń, kóz, owiec oraz koni, przy czym hodowla koni mogła mieć również charakter konsumpcyjny, o czym świadczą połupane i opalone kości tych zwierząt. Warunki naturalne sprzyjały rybołówstwu. Na grodzisku odkryto liczne żelazne i brązowe haczyki do wędek oraz wiele szczątków ryb. Zaledwie 15 proc. kości zwierzęcych należało do zwierząt dzikich. Większość z nich pochodzi z niewielkich zwierząt futerkowych. Fakt ten oraz wiele narzędzi do oprawiania skór i futer świadczy, iż futra mogły stanowić przedmiot wymiany. Zjawisko to może potwierdzać wzmianka w kronice Adama Bremeńskiego z drugiej połowy XI wieku mówiąca, że Prusowie z Sambii sprzedawali obcym kupcom duże ilości futerek kunowych”.

Również niewiele wiemy o wierzeniach dawnych Galindów. Kronikarz Zakonu Krzyżackiego - Piotr z Dusburga, odnosząc się do religii Prusów pisał, że czcili bóstwa związane z siłami natury i ciałami niebieskimi, a także święte gaje, pola i wody. Zapewne religia Galindów nie odbiegała od tego schematu. Ich obrządek pogrzebowy również nie został zbadany. Najprawdopodobniej kremowali oni swoich zmarłych, ponieważ ciałopalenie było cechą charakterystyczną pruskiego rytuału pogrzebowego.

Mimo długiej historii badań archeologicznych na Mazurach, wciąż niewiele wiemy o plemieniu Galindów, które już przez badaczy niemieckich uważane było za bardzo tajemnicze. Należy sądzić, iż kolejne wykopaliska pozwolą uchylić rąbka tajemnicy tego plemienia, nierozerwalnie związanego z historią Mazur” – pisze dr. Mirosław Rudnicki.


Na podstawie artykułu dr Mirosława Rudnickiego dla Wirtualnej Polski.

Mirosław Rudnicki uzyskał stopień doktora na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego. Pracował w Instytucie Archeologii UW oraz Instytucie Archeologii UŁ. Zajmuje się archeologią okresu wędrówek ludów i wczesnego średniowiecza w Europie Środkowej ze szczególnym uwzględnieniem obszarów bałtyjskich.

ReklamaC1 - Restauracja Kormoran

Jak się czujesz po przeczytaniu tego artykułu ? Głosów: 8

  • 6
    Czuje się - ZADOWOLONY
    ZADOWOLONY
  • 0
    Czuje się - ZASKOCZONY
    ZASKOCZONY
  • 1
    Czuje się - POINFORMOWANY
    POINFORMOWANY
  • 1
    Czuje się - OBOJĘTNY
    OBOJĘTNY
  • 0
    Czuje się - SMUTNY
    SMUTNY
  • 0
    Czuje się - WKURZONY
    WKURZONY
  • 0
    Czuje się - BRAK SŁÓW
    BRAK SŁÓW

ReklamaB0 - Moja Koja

Daj nam znać

Jeśli coś się na Mazurach zafascynowało, wzburzyło lub chcesz się tym podzielić z czytelnikami naszego serwisu
Daj nam znać
ReklamaB1- OW Wodnik
ReklamaA2 - Mazurska Jagnięcina