Co najmniej 850 milionów złotych - a może i ponad miliard - pochłonie remont regionalnej linii kolejowej na Mazurach. - Te szacunki są nierealne - mówi Interii Piotr Jakubowski, burmistrz Mikołajek. Mikołajki na Mazurach zgłosiły się do programu Kolej Plus, ale samorząd tego miasta teraz rozważa sens inwestycji.
Linia kolejowa nr 223 majestatycznie wije się po mazurskiej krainie. Turyści pociągów przemierzających odcinek Czerwonka-Orzysz mogliby podziwiać jezioro Śniardwy, gdyby nie to, że od ponad 10 lat szlakiem nie przejechał żaden skład pasażerski ujęty w stałym rozkładzie jazdy. Gdzieniegdzie brakuje nawet szyn.
Projekt modernizacji 77-kilometrowego fragmentu linii 223, przebiegającego m.in. przez Mikołajki i Mrągowo, zakwalifikował się do II etapu programu Kolej Plus. Twarzą tego państwowego projektu stał się prezydent Andrzej Duda, podpisując stosowną ustawę na peronie w Końskich w 2020 roku.
Samorządy leżące przy tym szlaku z chęcią przystąpiły do projektu. W połowie zeszłego roku podpisano umowę na wykonanie Wstępnego Studium Planistyczno-Prognostycznego. Początkowo PKP PLK - narodowy zarządca infrastruktury - informowały, że inwestycja pochłonie około 530 mln zł netto. Gdy dokument powstał, kwota ta wzrosła do 851 mln zł.
Zasady Kolei Plus stanowią jednak, że kto chce otrzymać dofinansowanie na modernizację linii kolejowych, bierze na siebie 15 proc. kosztów ze środków własnych. Samorządy finansują dodatkowo wszystkie "koszty niekwalifikowane" oraz nałożony na nie podatek VAT.
Oznacza to, że np. gminy płacą za budowę dróg dojazdowych, chodników, stacji, parkingów czy węzłów przesiadkowych przy dworcach.
Czy w obliczu rachunku tej wysokości Mikołajki dołożą cegiełkę do inwestycji?
- Żadnego samorządu nie byłoby na to stać - odpowiada Interii burmistrz Piotr Jakubowski.
Piotr Jakubowski nazywa finansowe szacunki PKP PLK "nierealnymi" i zastanawia się, dlaczego koszty remontu torów nagle skoczyły do 850 mln zł. Zauważa ponadto, że w tej kwocie nie uwzględniono wspomnianych "kosztów niekwalifikowanych".
- Nikt nie jest w stanie powiedzieć, ile ta modernizacja łącznie będzie kosztować. Może miliard sto tysięcy, może miliard dwieście? – zastanawia się burmistrz Mikołajek.
W Mikołajkach ustalono, że na odbudowę szlaku można wydać co najwyżej milion złotych. Burmistrz dodaje, że podobne bariery postawiły także okoliczne samorządy, lecz nie wszystkie. Część w ogóle nie chce wydać pieniędzy na powrót kolei, argumentując: dlaczego mamy płacić, skoro remont innych linii finansuje rząd?
- Kto wie, ile wyniesie to 15 proc. wkładu własnego? Samo zarządzanie projektem to 3-4 proc. kosztów inwestycji. Gdy policzymy, ile wyniesie 4 proc. z około miliarda złotych, otrzymujemy jakiś koszmar nie do udźwignięcia przez samorząd. Mamy ograniczone dochody, a infrastruktura kolejowa nie będzie przecież należała do nas – stwierdza burmistrz Mikołajek.
"Rynek Kolejowy" podaje, że trzy lata temu PKP PLK wyremontowały inny odcinek linii nr 223 oraz stację w Biskupcu Reszelskim, pomijając odnowę peronów, których nie potrzebują składy towarowe. Te działania pochłonęły 18,6 mln zł, co - w przeliczeniu na jeden kilometr - daje pięciokrotnie niższe koszty.
Włodarz Mikołajek nie przesądza, czy modernizacja w ogóle jest potrzebna, bo - w jego opinii - powinni to ustalić specjaliści. Przypomina za to, że kolejowe przewozy pasażerskie przez jego miasto "nie obroniły się", gdy w 2010 roku zdecydowano o ich likwidacji.
- Czas przejazdu był zbyt długi. Dodatkowo rozkład jazdy ustalano tak, że żaden mieszkaniec pociągami nie jeździł. Dzisiaj prawie każdy ma auto, a z pociągów mogliby korzystać zwłaszcza turyści – wyjaśnia na łamach Interii.
Zamieszanie wokół modernizacji skomentował Gustaw Brzezin, marszałek Warmii i Mazur.
Według niego rola, jaką w procesie inwestycyjnym odgrywają samorządy, jest w tym przypadku "wyraźnie deprecjonowana". "Nie stać ich na pokrycie tak dużych kosztów" - podkreślił, nawiązując do "systematycznego ograniczania możliwości budżetowych" lokalnych władz.
Jak dodał, "kryteria II etapu naboru wniosków do Kolei Plus nie uwzględniają specyfiki poszczególnych regionów". "Skutkiem tego jest sytuacja, w której większe szanse na pozyskanie dofinansowania mają bogatsze samorządy kosztem tych mniej rozwiniętych" - czytamy w oświadczeniu Brzezina.
O tym przeczytacie tu:
Głos na temat modernizacji linii nr 223 zabrał również Jerzy Szmit, szef Prawa i Sprawiedliwości w regionie olsztyńskim. - Wszystko wskazuje na to, że nie ma dobrej woli. Przypominam, że chodzi o program rządowy i chyba to jest największy problem - powiedział w czwartek na antenie Radia Olsztyn.
Uznał też, że "zdominowany przez PO i PSL zarząd województwa zrobi wszystko, żeby inicjatywę rządową torpedować". Konfrontował się wówczas z Marcinem Kuchcińskim, wicemarszałkiem województwa warmińsko-mazurskiego, należącym do Platformy Obywatelskiej.
- O braku dobrej woli trudno mówić, skoro zainwestowaliśmy z własnych pieniędzy 800 tys. złotych na wykonanie studium. Startujemy w różnych projektach rządowych i staramy się pozyskać pieniądze, skąd się tylko da - zapewniał Kuchciński.
Źródło: interia.pl
Serwis mazury24.eu nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.