Choć tegoroczne lato i jesień na Warmii i Mazurach obfitowały w opady, sytuacja hydrologiczna regionu budzi coraz większy niepokój. Naukowcy biją na alarm: mazurskie jeziora wysychają, a problem nie leży na powierzchni – lecz głęboko pod ziemią.
Woda znika – nie tylko z jezior
Jak informują naukowcy na antenie Radia Olsztyn, zjawisko wysychania zbiorników wodnych trwa od kilku lat. Choć nie dotyczy wszystkich akwenów, to w wielu przypadkach jest już widoczne gołym okiem. Najbardziej cierpią małe zbiorniki – oczka wodne, stawy, mokradła – które całkowicie znikają. To dramat dla lokalnej fauny.
- Wiosną, kiedy płazy się rozradzają, kiedy gatunki wiosenne owadów i skorupiaków mają swój rozród, nie było wody. Nie miały szansy na rozród, a więc ich populacja spadła – mówi na antenie Radia Olsztyn prof. Stanisław Czachorowski z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego.
Powodem są coraz cieplejsze zimy, brak śniegu, gwałtowne zjawiska atmosferyczne – to tylko część problemu. Drugą są działania człowieka: nadmierna zabudowa brzegów jezior, brak retencji wody, a także zanieczyszczenia. W sezonie letnim po Wielkich Jeziorach Mazurskich pływa nawet 70-tysięczne „miasto” żeglarzy, co dodatkowo obciąża środowisko.
Problem pod powierzchnią – wody gruntowe
Hydrolodzy wskazują, że kluczowym problemem jest obniżający się poziom wód podziemnych. To właśnie one zasilają jeziora, rzeki i studnie. W okolicach Wielkich Jezior Mazurskich obserwuje się tzw. „głęboką niżówkę” – poziom wód gruntowych spadł poniżej średniego niskiego stanu.
- Nie powinniśmy patrzeć tylko na to, co widać gołym okiem, ale powinniśmy też zajrzeć pod ziemię – podkreśla prof. Artur Magnuszewski z Uniwersytetu Warszawskiego.
W gminie Jedwabno sytuacja jest szczególnie poważna. Mieszkańcy i władze obserwują, jak z roku na rok poziom wody w jeziorach systematycznie się obniża. Władze planują specjalistyczne badania we współpracy z Fundacją Wielkich Jezior Mazurskich, by zdiagnozować przyczyny i znaleźć rozwiązania.
Deszcz nie wystarczy – potrzeba śniegu
Paradoksalnie, mimo intensywnych opadów w ostatnich miesiącach, sytuacja się nie poprawia. Letni deszcz szybko wyparowuje lub jest pochłaniany przez rośliny. Niewielka jego część trafia do wód podziemnych. Kluczowe znaczenie ma śnieg i mokra zima – to właśnie roztopy skutecznie uzupełniają zasoby wodne.
- Ten opad letni bardzo szybko nam wyparuje, zużyją go rośliny i niewielka ilość trafi do wód podziemnych. A nam zależy na wodach podziemnych – tłumaczy prof. Katarzyna Glińska-Lewczuk z UWM.
Mazury, perła polskiej przyrody, stoją przed poważnym wyzwaniem. Kryzys wodny nie tylko zagraża ekosystemom, ale może mieć dalekosiężne skutki dla rolnictwa, turystyki i życia mieszkańców. Naukowcy apelują o systemowe działania i większą świadomość – bo to, czego nie widać, może okazać się najgroźniejsze.
Serwis mazury24.eu nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.
Artykuł nie ma jeszcze komentarzy, bądź pierwszy!