Miłośnicy Mazur - ssak z rodziny jeleniowatych na zdjęciach Jana Olchówki

20 stycznia 2020, 0:12

Powiedzieć o Mazurach, że są cudem natury to jak nic nie powiedzieć. Wszak wszystko co stworzyła natura jest samo w sobie cudem. Ten dość popularny slogan obił się w ostatnich latach każdemu z nas dziesiątki razy. Wielu z nas uważa jednak ten region za coś więcej. Świadczą o tym chociażby wszystkie komentarze, reakcje na ciekawe opowieści, artykuły i zdjęcia. 

Bije z nich, nie tylko fascynacja i uczucie ale także głęboka tęsknota i marzenia o powrocie, czasem też niestety smutek. Niektórzy nasi czytelnicy z racji wieku, mieszkania na drugim końcu świata - piszą wprost "zostało nam tylko oglądać, wspominać i uronić łzę". 

Cieszymy się zatem, że zdjęciami wszystkich miłośników Mazur wypełniamy wielu z Was pustkę i dajemy Wam troszkę radości. Dzisiaj na pierwszym planie mazurska przyroda... z jednym bohaterem.

Kontynuując prezentację moich zdjęć sprzed tygodnia chciałbym przedstawić kilka zbiorów tematycznych związanych z przyrodą. Błądząc po lasach i bagnach często spotykam naszego największego ssaka z rodziny jeleniowatych – łosia.

Jest to bardzo sympatyczne zwierzę, niezbyt płochliwe, więc jego obserwacja i fotografowanie nie jest trudną sprawą. Z ciekawszych moich spotkań z łosiem muszę odnotować jedno, kiedy widząc łosia zjadającego gałązki młodych sosen w młodniku zacząłem do niego podchodzić. Kiedy zatrzymałem się w odległości około 30 metrów od niego i zacząłem robić zdjęcia łoś popatrzył na mnie i powoli ruszył w moją stronę. Byłem ciekaw co będzie dalej, obmyślałem już sytuację awaryjną ale łoś zatrzymał się w odległości około 10 metrów ode mnie i stał tak spokojnie robiąc dziwne miny. Popatrzyliśmy sobie w oczy, po czym zrobiłem kilka zdjęć. Pech chciał, że wyczerpała mi się bateria w aparacie. Spokojnie wycofałem się do samochodu, zmieniłem baterię i wróciłem w to samo miejsce. Łoś nadal na mnie czekał. Spotkanie to trwało ponad pół godziny, po czym łoś dostojnie wycofał się i poszedł w swoją stronę.

Poza zdjęciami z takich spotkań pozostają jeszcze emocje z tym związane i chyba one powodują to, iż przyroda przyciąga do siebie jak magnes. Prezentuję tu kilkadziesiąt zdjęć ze spotkań z łosiem. Nie wszystkie są dobrej jakości bo były wykonywane w różnych warunkach, ale nie zawsze musi to być priorytetem. Ważny jest jest ten moment, który utrwala się zarówno na zdjęciu jak też w głowie fotografującego.

Po raz kolejny dziękujemy za zdjęcia dla Jana Olchówki, a wszystkich naszych Miłośników Mazur prosimy o więcej i więcej i jeszcze więcej zdjęć i ciekawych opowiadań. 

Więcej zdjęć autora, można obejrzeć pod adresem: janol.flog.pl.


Jak się czujesz po przeczytaniu tego artykułu ? Głosów: 7

  • 4
    Czuje się - ZADOWOLONY
    ZADOWOLONY
  • 1
    Czuje się - ZASKOCZONY
    ZASKOCZONY
  • 1
    Czuje się - POINFORMOWANY
    POINFORMOWANY
  • 1
    Czuje się - OBOJĘTNY
    OBOJĘTNY
  • 0
    Czuje się - SMUTNY
    SMUTNY
  • 0
    Czuje się - WKURZONY
    WKURZONY
  • 0
    Czuje się - BRAK SŁÓW
    BRAK SŁÓW

ReklamaB0 - Moja Koja

Daj nam znać

Jeśli coś się na Mazurach zafascynowało, wzburzyło lub chcesz się tym podzielić z czytelnikami naszego serwisu
Daj nam znać
ReklamaB1 - Karos Pomosty Pływające
ReklamaB2 - Marina Bajana
ReklamaA2 - Odysseya Yachts