ReklamaA1 - port 69

Obecna siedziba Mazurskiej Służby Ratowniczej skrywa pewną tajemnicę

Obecna siedziba Mazurskiej Służby Ratowniczej skrywa pewną tajemnicę
 fot. Mazurska Służba Ratownicza.

Co jakiś czas Mazurska Służba Ratownicza w Okartowie na Mazurach dzieli się z nami ciekawymi informacjami związanymi z historią tego regionu. Tym razem mazurscy ratownicy opowiadają o terenie, gdzie obecnie znajduje się ich siedziba. Jednak jeszcze kilkadziesiąt lat temu było tu coś całkiem zgoła innego.

- W trakcie II wojny, w miejscu naszej Stacji Ratowniczej działała fabryka produkująca amunicję. Wężewo i okolice zostały wysiedlone a teren został zajęty przez wojsko niemieckie. Przy produkcji byli zatrudnieni jeńcy wojenni oraz pracownicy przymusowi. Według relacji jednego z pierwszych powojennych mieszkańców Wężewa Piotra Martyniuka, który zamieszkał tu od października 1953 roku, w pobliżu wężewskiego dworu znajdował się obóz jeniecki. Podobno w latach 50-tych był tam jeszcze barak obozowy. Ruda darniowa używana do produkcji, była dostarczana barkami. W celu jej przeładunku wykopano porty, które istnieją do dzisiaj – informuje Mazurska Służba Ratownicza.

Produkcja amunicji odbywała się w dwóch budynkach a pośrodku znajdowała się obecnie zasypana studnia, z której fabryka czerpała wodę. Nieco dalej, w miejscu dzisiejszego kapitanatu, znajdowały się dwa baraki mieszkalne zbudowane z mat trzcinowych zmieszanych z betonem. Baraki te miały po kilka niewielkich okien, stały na fundamencie a do środka wchodziło się po stopniach. Podłogi były wykonane z drewnianych desek.

W październiku 1946 roku odlewnia została upaństwowiona a wkrótce jej właścicielem został nowo powstały PGR Wężewo. Wtedy ponownie uruchomiono w tym miejscu kuźnię oraz odlewnię. Jeszcze na początku lat 90-tych można było zobaczyć ruiny fabryki oraz kuźni. Do dzisiaj ten teren jest nazywany przez miejscowych „fabryką”.

- Zdjęcia udostępniamy dzięki uprzejmości pana Mirosława Wiśniewskiego, którego ojciec Bronisław pracował w „naszej” odlewni w latach 1947 – 1950. Był on żołnierzem pochodzącym z Wileńszczyzny. Przed wojną jego rodzina posiadała swoją małą odlewnię, gdzie odlewano ruszty i drzwiczki do pieców. Na Mazury trafił w drugiej połowie 1947 roku. Odlewnictwo była jego pasją, później pracował w odlewniach w Kętrzynie oraz Wilkasach – informują mazurscy ratownicy.

ReklamaC1 - Restauracja Kormoran

Jak się czujesz po przeczytaniu tego artykułu ? Głosów: 3

  • 3
    Czuje się - ZADOWOLONY
    ZADOWOLONY
  • 0
    Czuje się - ZASKOCZONY
    ZASKOCZONY
  • 0
    Czuje się - POINFORMOWANY
    POINFORMOWANY
  • 0
    Czuje się - OBOJĘTNY
    OBOJĘTNY
  • 0
    Czuje się - SMUTNY
    SMUTNY
  • 0
    Czuje się - WKURZONY
    WKURZONY
  • 0
    Czuje się - BRAK SŁÓW
    BRAK SŁÓW

ReklamaB0 - Amax

Daj nam znać

Jeśli coś się na Mazurach zafascynowało, wzburzyło lub chcesz się tym podzielić z czytelnikami naszego serwisu
Daj nam znać
ReklamaB1- OW Wodnik
ReklamaA2 - Mazurska Jagnięcina