Co jakiś czas Mazurska Służba Ratownicza w Okartowie na Mazurach dzieli się z nami ciekawymi informacjami związanymi z historią tego regionu. Tym razem mazurscy ratownicy opowiadają o terenie, gdzie obecnie znajduje się ich siedziba. Jednak jeszcze kilkadziesiąt lat temu było tu coś całkiem zgoła innego.
- W trakcie II wojny, w miejscu naszej Stacji Ratowniczej działała fabryka produkująca amunicję. Wężewo i okolice zostały wysiedlone a teren został zajęty przez wojsko niemieckie. Przy produkcji byli zatrudnieni jeńcy wojenni oraz pracownicy przymusowi. Według relacji jednego z pierwszych powojennych mieszkańców Wężewa Piotra Martyniuka, który zamieszkał tu od października 1953 roku, w pobliżu wężewskiego dworu znajdował się obóz jeniecki. Podobno w latach 50-tych był tam jeszcze barak obozowy. Ruda darniowa używana do produkcji, była dostarczana barkami. W celu jej przeładunku wykopano porty, które istnieją do dzisiaj – informuje Mazurska Służba Ratownicza.
Produkcja amunicji odbywała się w dwóch budynkach a pośrodku znajdowała się obecnie zasypana studnia, z której fabryka czerpała wodę. Nieco dalej, w miejscu dzisiejszego kapitanatu, znajdowały się dwa baraki mieszkalne zbudowane z mat trzcinowych zmieszanych z betonem. Baraki te miały po kilka niewielkich okien, stały na fundamencie a do środka wchodziło się po stopniach. Podłogi były wykonane z drewnianych desek.
W październiku 1946 roku odlewnia została upaństwowiona a wkrótce jej właścicielem został nowo powstały PGR Wężewo. Wtedy ponownie uruchomiono w tym miejscu kuźnię oraz odlewnię. Jeszcze na początku lat 90-tych można było zobaczyć ruiny fabryki oraz kuźni. Do dzisiaj ten teren jest nazywany przez miejscowych „fabryką”.
- Zdjęcia udostępniamy dzięki uprzejmości pana Mirosława Wiśniewskiego, którego ojciec Bronisław pracował w „naszej” odlewni w latach 1947 – 1950. Był on żołnierzem pochodzącym z Wileńszczyzny. Przed wojną jego rodzina posiadała swoją małą odlewnię, gdzie odlewano ruszty i drzwiczki do pieców. Na Mazury trafił w drugiej połowie 1947 roku. Odlewnictwo była jego pasją, później pracował w odlewniach w Kętrzynie oraz Wilkasach – informują mazurscy ratownicy.
Serwis mazury24.eu nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.
Artykuł nie ma jeszcze komentarzy, bądź pierwszy!