Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie tragicznego wypadku, do którego doszło na jeziorze Tałty. W sobotę przewróciła się i zatonęła łódź z siedmioma osobami na pokładzie. Ciało jednej z nich, ośmioletniej dziewczynki, zostało znalezione w kabinie zatopionej motorówki.
Jak podaje TVN24, z ustaleń prokuratury wynika, że łódź została wypożyczona, a jej 41-letni sternik był trzeźwy, ale nie miał uprawnień i - jak pozostali uczestnicy rejsu - nie nałożył kapoka.
Świadkowie zdarzenia zeznawali, że motorówka płynęła bardzo szybko i prawdopodobnie została uderzona boczną falą innej łodzi. To miało spowodować jej przewrócenie i zatonięcie.
W poniedziałek Prokuratura Rejonowa w Mrągowie wszczęła śledztwo w kierunku spowodowania wypadku w ruchu wodnym. Artykuł 177 paragraf 2 Kodeksu karnego mówi, że jeżeli następstwem zdarzenia - tak jak w tym przypadku - jest śmierć innej osoby albo ciężki uszczerbek na jej zdrowiu, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do ośmiu lat.
Na razie śledztwo jest na wstępnym etapie. Prowadzone jest nie przeciwko konkretnej osobie czy osobom, ale w sprawie. Nikt nie usłyszał zarzutów.
- Z naszych ustaleń wynika, że łódź została wypożyczona z wypożyczalni. Sternikiem był 41-letni mężczyzna, który nie posiadał uprawnień do prowadzenia tego typu łodzi. Był trzeźwy. Tak jak zresztą i pasażerowie - mówi w rozmowie z portalem tvn24.pl Bogusława Pidsudko-Kaliszuk, szefowa mrągowskiej prokuratury.
Na pytanie, czy właściciel ma obowiązek sprawdzać, czy osoba, której wypożycza łódź, ma uprawnienia, odpowiada, że nie ma takiego obowiązku.
- Niemniej właściciel łodzi powiedział podczas przesłuchania, że zapytał dwóch mężczyzn, którzy do niego przyszli, czy mają uprawnienia. Stwierdził, że ci zapewniali go, iż mają uprawnienia - mówi prokurator.
Z ustaleń prokuratury wynika też, że osoby, które były na łodzi, nie miały na sobie kapoków.
- Właściciel łodzi powiedział natomiast, że łódź była wyposażona w kapoki - zaznacza Pidsudko-Kaliszuk.
Dodaje, że na razie nie zostało to potwierdzone, bo motorówka wciąż znajduje się na dnie jeziora. Próby jej podniesienia z dna zakończyły się na razie niepowodzeniem. Gdy motorówka będzie już wyłowiona, zostanie sprawdzony również jej stan techniczny.
Ciało dziewczynki zostało przekazane do sekcji. Ta jest zaplanowana na wtorek.
Serwis mazury24.eu nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.
Artykuł nie ma jeszcze komentarzy, bądź pierwszy!