ReklamaA1 - Sylwester Stranda

Ratownicy wodni przyznają. Te dwa błędy kosztują życie turystów

Bieżące2 sierpnia 2024, 14:44Komentarzy: 6
Zdjęcie poglądowe.
Zdjęcie poglądowe. fot. mazury24.eu

Ta tragedia na jeziorze Mikołajskim wstrząsnęła całą Polską. 4-letnia dziewczynka wypadła z motorówki do wody. Za nią skoczyli jej rodzice. Oboje utonęli. Ratownicy wodni nie mają złudzeń – tej tragedii można było uniknąć, podobnie jak innych.

Od początku sezonu, czyli od 1 maja, w województwie warmińsko-mazurskim utonęły 32 osoby. Takie dane przekazała policja. Najtragiczniejszy był lipiec, podczas którego utonęło 20 osób. Maciej Rokus, szef Grupy Specjalnej Płetwonurków RP łączy te zdarzenia z niewiedzą i lekkomyślnością.

- Wynika to przede wszystkim z braku świadomości na temat zagrożeń. To są osoby dorosłe. Myślimy, że główną przyczyną jest alkohol. Owszem, jest, ale główną jest wstrząs termiczny, zwany szokiem termicznym. Mało kto zdaje sobie z tego sprawę. Naczynia krwionośne się zwężają, serce nie jest w stanie w krótkim czasie przepompować tak dużej ilości krwi, serce się zatrzymuje, a my opadamy na dno – wskazał.

Eksperci twierdzą, że tak duża liczba utonięć w lipcu ma związek z anomaliami pogodowymi, z kolei ratownicy wodni twierdzą, że turyści lekceważą sygnały ostrzegawcze o załamaniu pogody.

Co wydarzyło się na jeziorze Mikołajskim? Póki co są to jedynie spekulacje. Służby we wtorek o 12:30 otrzymały alarmujący telefon. Niestety, po trwającej akcji poszukiwawczej odnaleziono ciała rodziców dziewczynki.

- Policjanci przesłuchali świadków, którzy podjęli dziewczynkę z wody. Podczas przepływu zauważyli unoszący się na wodzie kapok, w którym znajdowało się dziecko. Była to 4-letnia dziewczynka, przytomna, jej stan nie zagrażał jej życiu ani zdrowiu – mówi mł. asp. Paulina Karo.

Jak informuje Radio Olsztyn, prokuratura w Mrągowie wszczęła śledztwo w sprawie tragedii, do której doszło w miniony wtorek.

– Postępowanie dotyczy wyjaśnienia wszelkich okoliczności wypadku w ruchu wodnym ze skutkiem śmiertelnym – powiedział rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Daniel Brodowski.

Dodał, że w piątek wykonano sekcję zwłok zmarłego małżeństwa, która wykazała, że jedyną przyczyną ich śmierci było utonięcie.

4-letnie dziecko trafiło do szpitala w Piszu w stanie ogólnym dobrym. Dziewczynkę do czasu przyjazdu dziadków opieką objął psycholog.

- Z naszych ustaleń wynika, że mama z dziewczynką wypadły za burtę. Tata wskoczył do wody za nimi -opowiada w programie Uwaga TVN Daniel Borkowski z Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. - To jest bardzo niebezpieczna sytuacja, jeżeli chodzi o ratowanie czyjegoś życia. Nie powinno podchodzić się bezpośrednio do poszkodowanego, ponieważ jedyne czym się kieruje w takiej sytuacji to chęć przetrwania. W tym roku mamy zatrzęsienie, jeżeli chodzi o ofiary na wodzie. W przeciągu tygodnia w naszym rejonie było to 4-5 osób. Przyczyną był brak kamizelki i alkohol.

Pogoda sprzyja wypoczynkowi nad wodą, a łatwość wypożyczaniu sprzętu wodnego bez uprawnień zachęca do aktywności.

- 80% jachtów to są łodzie bez patentów, które może wypożyczyć każdy – stwierdza Borkowski.

Reporter Uwagi! udał się do portu jachtowego, aby wypożyczyć łódkę bez patentu, którą mógłby wypłynąć na środek jeziora.

- Posiadamy takie łódki. Są one bezpieczne i proste w obsłudze, my dajemy pełny instruktaż – mówi w TVN Krystian Śliwiński, właściciel portu jachtowego w Mikołajkach. - Osoba, która kieruje łódką, nie powinna z niej wyskakiwać. Każdy kto znajduje się na łódce powinien mieć kapok. Osoba, która wypożycza łódkę, powinna na początku dopasować osobie wypożyczającej odpowiedni kapok i dopiero wtedy wpuścić na pokład.

- Kamizelkę zapinamy i sprawdzamy czy jest prawidłowo zapięta. Wtedy kierujemy się do łódki, którą chcemy wypłynąć – tłumaczy właściciel portu. I kontynuuje: - Powinniśmy płynąć bokiem, nie za blisko brzegu, zachowując bezpieczną odległość – tłumaczy.

Niestety policja nie może nikogo zmusić do zakładania kapoka, ani ukarać mandatem tych, którzy kamizeli ratunkowej na sobie nie mają.

- Nie ma obowiązku pływania w kapokach, jednak istnieje obowiązek posiadania kapoku na łodzi – mówi mł. asp. Karo. I dodaje: - Zdrowy rozsądek podpowiada, aby mieć założony kapok. Woda pewnych błędów nie wybacza.

Bezpieczeństwo przede wszystkim. Dlatego publikujemy takie informacje ku przestrodze, i apelujemy - zakładajcie kapoki, obserwujcie pogodę, przewidujcie możliwe zdarzenia pogodowe, alkohol pijcie tylko na lądzie i nie przed rejsem. Bądźcie bezpieczni na mazurskich jeziorach, aby tu powrócić znów za rok.

ReklamaC1 - Restauracja Kormoran

Jak się czujesz po przeczytaniu tego artykułu ? Głosów: 6

  • 1
    Czuje się - ZADOWOLONY
    ZADOWOLONY
  • 0
    Czuje się - ZASKOCZONY
    ZASKOCZONY
  • 0
    Czuje się - POINFORMOWANY
    POINFORMOWANY
  • 1
    Czuje się - OBOJĘTNY
    OBOJĘTNY
  • 1
    Czuje się - SMUTNY
    SMUTNY
  • 1
    Czuje się - WKURZONY
    WKURZONY
  • 2
    Czuje się - BRAK SŁÓW
    BRAK SŁÓW

ReklamaB0 - Moja Koja

Daj nam znać

Jeśli coś się na Mazurach zafascynowało, wzburzyło lub chcesz się tym podzielić z czytelnikami naszego serwisu
Daj nam znać
ReklamaB1 - Karos Pomosty Pływające
ReklamaA2 - Odysseya Yachts