Brawura, popisy, hałas, duża prędkość i slalom między żaglówkami. Skutery i szybkie łodzie motorowe stają się postrachem na Mazurach. Zdobycie patentu sternika to czysta formalność – to główne przesłanie programu TVN Uwaga, którego reporterzy pojawili się na Mazurach.
Według szacunków samorządów, na mazurskich jeziorach pływa latem ponad 20 tysięcy żaglówek. W ekspresowym tempie przybywa szybkich łodzi motorowych, w sezonie jest ich 12 tysięcy, a to rodzi konflikty z żeglarzami. Na jeziorach zaczyna być głośno i niebezpiecznie.
- Kiedyś Mazury były kojarzone z żaglami, dzisiaj w znacznej mierze wyparte jest to przez łódki, którymi pływają ludzie bez patentów albo pływają jednostkami, które tak naprawdę są jednostkami morskimi. Wytwarzają bardzo dużą falę i zdarza się, że inne łódki toną przez taką falę – mówi Michał Warchoł z Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Coraz częściej dochodzi do wypadków. Ostatnio, na jeziorze Bełdany, łódź z impetem wjechała w żaglówkę.
- Myślę, że łódź płynęła powyżej 50 km/h. Od takiego mocnego uderzenia, dwie osoby na jachcie żaglowym były dość mocno poszkodowane i wylądowały w szpitalu z urazami głowy – mówi Tomasz Kosiewicz, kierownik Akademii Klubu Mila. I dodaje: - Dla jachtu żaglowego to nie do uniknięcia. Na żaglówce jest mała prędkość i jeśli płynie motorówka w pełnej prędkości, to nie ma nawet jak uciekać. Cud, że nie było tam żadnych ofiar śmiertelnych.
Do wypadku z ofiarą śmiertelną doszło natomiast niedaleko, na jeziorze Tałty. Na skutek zatonięcia łodzi zginęła 8-letni dziewczynka. Śledztwo w tej sprawie trwa. Według świadków, na zdarzenie mogło mieć wpływ m.in. wywołanie fali przez inną łódź.
Michał Warchoł dodaje: - Jeszcze nie jesteśmy w pełni sezonu, a już mamy ponad 150 interwencji. Ich ilość zwiększa się z roku na rok, spowodowane to jest różnymi czynnikami, ale przede wszystkim tym, że łódek jest dużo więcej.
Motorówki, nawet duże, można wynająć bez patentu. Osoba, która pierwszy raz w życiu zasiądzie za sterami, może bez niczego wypłynąć nawet z 8 osobami na pokładzie. Jedynym ograniczeniem jest prędkość łodzi - nie większa niż 15-20 km/h. Ale wypożyczenie znacznie szybszej łodzi też nie jest skomplikowane.
Nad dużymi jeziorami na każdym kroku można spotkać oferty ekspresowych kursów i egzaminów na patent sterników motorowodnych, czyli m.in. na superszybkie łodzie. Sprawdziliśmy, czy trudno zdobyć uprawnienia.
- Jak ktoś jest ogarnięty, to wypływa na wodę po godzinie – usłyszeliśmy w jednej ze szkół.
A jak wygląda egzamin? - Jest pan na wakacjach, nie chcę panu ich psuć. Jestem instruktorem i u mnie jest duża zdawalność. Jak nie przyjdzie pan nachlany, to pan zda – oświadczył mężczyzna.
Wprowadzenie zakazu poruszania się łodzi motorowych po mazurskich jeziorach wyklucza burmistrz Mikołajek.
- Musi być swobodna komunikacja między jeziorami i miastami na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich. Wykluczenie łodzi z napędem motorowym jest niedopuszczalne, szacuję, że to jest jakieś 40 proc. dochodu naszych przedsiębiorców wypożyczających jachty. Do tego jeszcze chodzi o bazę gastronomiczną i noclegową – tłumaczy Piotr Jakubowski.
Jak dodaje w programie Michał Warchoł, na łodzie trzeba zabierać ze sobą zdrowy rozsądek. Trzeba zwracać uwagę na innych, a nie myśleć, że jesteśmy panami wody i wypadki nas nie dotyczą. Pamiętajmy też, że na brzegach stoją łódki, gdzie kapią się dzieci. Uczmy się jezior.
Cały program do obejrzenia jest tu: Program TVN Uwaga
Serwis mazury24.eu nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.
Wtedy Mazury wrócą do NORMALNOŚCI.
Wtedy Mazury wrócą do NORMALNOŚCI.