ReklamaA1 - Odysseya Yachts

To warto zobaczyć. Jak wyglądało życie w dawnym, mazurskim dworku?

BieżąceHistoria3 grudnia 2021, 9:23Komentarzy: 1
To warto zobaczyć. Jak wyglądało życie w dawnym, mazurskim dworku?
Jełmuń położony jest nad jeziorem Jełmuń, niedaleko Sorkwit. fot. Informacja Turystyczna w Mrągowie

Charakterystyczne elementy krajobrazu Mazur to ewangelickie zabytkowe cmentarze, drewniane chaty oraz pałace i dwory. Niestety o każdym z tych elementów można powiedzieć, że jest na wyginięciu. Czasy pałaców i dworów z pobliskimi pięknymi parkami oraz ogrodami mijają bezpowrotnie.

Na szczęście, dzięki wspaniałym ludziom – zafascynowanym Mazurami i historią regionu, udało się niektóre z pałaców i dworków ocalić. Tak stało się właśnie z dworkiem Jełmuniu, niedaleko Mrągowa.

Dawny Allmoyen, czyli obecny Jełmuń położony jest nad jeziorem Jełmuń, niedaleko Sorkwit.

Dwór mieści się na wzniesieniu, posiada park łagodnie schodzący ku brzegom jeziora i co jest ważne - nawiązuje do przeszłości, zachowane zostało szerokie otwarcie na jezioro. Od strony parku dwór posiada półkolisty kamienny taras - jaki zachwycający jest z niego widok na park i akwen.

Dwór prowadzi Barbara Trzeciak, która wraz z rodziną udostępnia go gościom. Można tu spędzić weekend albo tylko zjeść obiad w otoczeniu piękna mazurskiej przyrody.

Obiekt odnowiono z największą dbałością, by wyglądało jak dawniej. Udało się to do tego stopnia, że kiedy wnuczka przedwojennych właścicieli – Pani Traudl Weber odwiedzając dwór stwierdziła, że w wielu szczegółach odpowiada obrazowi, jaki zapamiętała z czasów pobytu u dziadków.

Właścicielka hoduje owce. Jest pasjonatką hodowli i również o niej mogłaby opowiadać godzinami. Rasa z Jełmunia jest unikalna. Wytrzymała na mróz, nawet zimą chętniej przebywa na śniegu niż w stodole. W końcu to owce stąd, z tej krainy, przyzwyczajone do jej klimatu. Oprócz nich jest i pies biegający po ogromnym terenie, łasy na pieszczoty gości.

Klasycystyczny dwór pochodzi z pierwszej połowy XIX wieku.

Od 1795 roku należał do rodziny von Woisky. W roku 1928 przeszedł w posiadanie rodziny Zuhlke. Dwór pozostawał ich własnością aż do grudnia 1944 roku, kiedy to właściciele musieli uciekać.

W 1945 r. posiadłość przejęło państwo, we dworze urządzono mieszkania dla pracowników PGR-u. Potem obiekt stał nieużytkowany i właśnie ten okres odbił się na jego stanie najbardziej.

W 2000 roku p. Barbara Trzeciak kupiła dwór wraz z kilkoma hektarami zdziczałego parku i rozpoczęła remont. Z czasem dokupiła terenu do prawie 50 hektarów. Dzięki jej staraniom możemy teraz - choć na jakiś czas, przenieść się w czasie do okresu świetności mazurskich dworków.

Życie codzienne w mazurskim dworze wyglądało zupełnie inaczej niż sobie wyobrażamy.

Nie składało się jedynie z zabaw, z samych przyjemności i lenistwa. To były dni powszednie, pełne domowej krzątaniny, to były też dni wypełnione pracą na gospodarstwie. Bo dwór to nie tylko sam budynek, ale i ziemia.

To warto zobaczyć. Jak wyglądało życie w dawnym, mazurskim dworku?

Wyposażenie dworów XIX-wiecznych nie było bogate.

Mało tam było srebra czy złota, a bardzo dużo ozdób z cyny. Sprzęty nigdy nie były utrzymane w jednym stylu, a wręcz były pokoleniowe, znoszone ze strychu i odkurzane po babci, prababci. Ten urok widać w Jełmuniu.  Na ścianach znajdziemy zdjęcia dawnych właścicieli, mapy Prus Wschodnich... Wspomnienia zostały zachowane.

We dworze zachowano dawny, dwutraktowy układ pomieszczeń. Wchodzi się do sieni, w której zwraca uwagę 3-metrowy, piękny XIX-wieczny piec kaflowy zdobiony scenką rodzajowa. Takich kaflowych pieców we dworze jest kilka.

Jest też niewielki salonik z wyjściem na taras i park. Pokoje dla gości znajdują się na piętrze. Jest ich zaledwie pięć, co podkreśla kameralność miejsca. Są również wspaniale odnowione piwnice, a w nich bar, winiarnia, bilard.

Na wzniesieniu w otoczeniu starych lip, w pobliżu dworu znajduje się rodowy cmentarzyk dawnych właścicieli. Prowadzi do niego lipowa aleja. Na nagrobkach odczytać można nazwiska von Woisky, Zuhlke.

Stare mazurskie aleje drzewne, drewniane chałupy, zabytkowe ewangelickie cmentarze, czy właśnie pałace i dwory, to ginące elementy krajobrazu Mazur. Pani Barbara Trzeciak ocaliła jeden z nich.

Na podstawie Informacji Turystycznej Mrągowo

ReklamaC1 - Patronite

Jak się czujesz po przeczytaniu tego artykułu ? Głosów: 6

  • 5
    Czuje się - ZADOWOLONY
    ZADOWOLONY
  • 0
    Czuje się - ZASKOCZONY
    ZASKOCZONY
  • 0
    Czuje się - POINFORMOWANY
    POINFORMOWANY
  • 0
    Czuje się - OBOJĘTNY
    OBOJĘTNY
  • 0
    Czuje się - SMUTNY
    SMUTNY
  • 0
    Czuje się - WKURZONY
    WKURZONY
  • 1
    Czuje się - BRAK SŁÓW
    BRAK SŁÓW

ReklamaB0 - Karos Pomosty Pływające

Daj nam znać

Jeśli coś się na Mazurach zafascynowało, wzburzyło lub chcesz się tym podzielić z czytelnikami naszego serwisu
Daj nam znać
ReklamaB1 - To tutaj
ReklamaA2 - Mazurskie Mini Zoo Majówka