Nie tylko zachowanie żeglarzy czy motorowodniaków może doprowadzić do groźnych sytuacji czy wypadków podczas pływania po mazurskich jeziorach. Również to, co znajduje się w wodzie, a nie powinno tego tu być, może stwarzać poważne zagrożenia dla bezpieczeństwa żeglugi.
Doświadczeni żeglarze wiedzą, jakie ewentualne przeszkody kryją się pod wodami mazurskich jezior. Wiedzą co i kiedy omijać i gdzie lepiej się nie zbliżać. Jak się jednak okazuje, niektóre pozostałości różnych elementów mogą jeszcze zaskoczyć nawet doświadczonych żeglarzy.
O takiej groźnej sytuacji nad jeziorem Dobskim poinformował nas nasz Czytelnik, żeglujący po mazurskich akwenach w ostatnich dniach.
- Piszę w sprawie sytuacji w miejscowości Doba nad jez. Dobskim. Ta rura o średnicy ok. 6-7 cm widoczna na zdjęciach jest wbita w dno w odległości ok 5-6 m od brzegu, parę centymetrów pod lustrem wody. Jest zupełnie niewidoczna z pokładu łodzi dobijającej do brzegu. Na zdjęciach jest nasza wyczarterowana Sasanka, którą dzięki opatrzności dobiliśmy do brzegu omijając tę zdradliwą pułapkę. W przeciwnym razie mielibyśmy skasowane dno i pewnie parę tysięcy do tyłu plus zmasakrowany urlop. Ta rura jest wielkim zagrożeniem dla wszystkich którzy zechcą przycumować – informuje nasz Czytelnik.
Dokładnie też określa, że niebezpieczne miejsce, w którym znajduje się podwodna przeszkoda, znajduje się na wysokości działki gminnej, na której jest tylko małe boisko, plac zabaw i przez brak zabudowań zachęca do cumowania.
- Nie zgadzam się z ewentualnym podejrzeniem, iż jest to pozostałość po jakichś starych instalacjach jakich pewnie wiele w jeziorach do dziś. To miejsce jest w centrum wsi i jest używane stale, na zdjęciu np. niebieska łódka wędkarska, która jest tam jednak cumowana bez szwanku, więc nie sposób by to żelastwo przeoczyć – dodaje nasz Czytelnik.
Jak dodaje, rura sprawia wrażenie wbitej w dno i nie nosi śladu korozji. Znajduje się na kursie ewentualnie dobijającej do brzegu jednostki.
- Tylko ktoś kto wie o tym może ją ominąć, albo ktoś tak jak my, dzięki szczęściu – pisze nasz Czytelnik. - Bardzo proszę o interwencję w tej sprawie, nas już tam nie ma, ale jest wielu innych, którzy, jeśli to zagrożenie nie zostało usunięte są w niebezpieczeństwie w każdej chwili.
W tej sprawie postaramy się interweniować w instytucjach, które powinny dbać o bezpieczeństwo na konkretnych akwenach na Mazurach.
Serwis mazury24.eu nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.
Wbiłem siekierą w rurę palik w zeszłym sezonie. Wystawał conajmniej 150cm ponad lustro. Prawda, że czary-mary? Dla mnie koniec z Mazurami na jakiś czas. Za dużo 12metrowców hip-hopowców bezpatentowców