Drogi miłośniku Mazur :)
Cieszymy się, że odwiedziłeś nasz serwis w poszukiwaniu informacji, zdjęć, obrazów, widoków z kamer dotyczących pięknego kawałka Polski jakim bez wątpienia są Mazury. Staramy się Mazury odkryć dla Ciebie na nowo. W tym celu nasza ekipa miłośników i wręcz fanatyków Mazur codziennie rozwija serwis, poprzez jego rozbudowę oraz dostarczanie nowych treści i zdjęć.
Abyśmy nadal mogli to robić, potrzebujemy Twojej zgody, dzięki której, będziemy mogli elementy serwisu dostosować do Twoich preferencji. Twoje dane (w tym pliki cookies) będą zapisywane w celu usprawnienia serwisu (zapamiętywanie pozycji na mapach, ostatnie wyszukania, ulubione miejsca, logowania, itp). Bezpieczeństwo Twoich danych jest dla nas priorytetowe, bez poinformowania Ciebie nie będziemy zmieniać zakresu naszych uprawnień. Twoje dane są u nas bezpieczne, jeśli masz wątpliwości co do naszych intencji, zawsze możesz wycofać swoją zgodę. Więcej informacji uzyskach w naszej Polityce Prywatności. Klikając znak X lub przycisk PRZEJDŹ DO SERWISU wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych.
Nasz serwis nie wykorzystuje oraz nie udostępnia Twoich danych innym podmiotom oraz osobom trzecim. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy przekazanie Twoich danych jest elementem usługi (przekazanie danych z formularza kontaktowego, przekazanie danych w przypadku rezerwacji usług typu: nocleg, czartery, itp). Więcej informacji o zasadach i funkcjonalności serwisu w Regulaminie Serwisu.
Administratorem Twoich danych jest: Agencja Reklamowa Kreacja Monika Borkowska, z siedzibą w Elblągu, ul. Władysława Syrokomli 19. Możesz z nami skontaktować się za pośrednictwem tej strony.
W każdej chwili możesz: zażądać dostępu do swoich danych, zażądać ich poprawienia lub usunięcia, zabronić ich przetwarzania. Pamiętaj jednak, że nie zawsze jest możliwe techniczne zrealizowanie Twoich praw w odniesieniu do informacji zawartych w plikach cookies. Twoja przeglądarka umożliwia Ci skasowanie tych plików - w pewnych przypadkach nie możemy tego zrobić za Ciebie.
Dziękujemy, i życzmy miłego odkrywania Mazur na nowo...
Serwis mazury24.eu nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.
na silniku.
Nikt nie potrafi obecnie wejść na żaglach do portu. Każdy jacht waży co najmniej 2 tony. To nie łódeczki takie jak Omega i Orion ważące 300 kg to waga busa. Wasze wspomnienia z lat 70 tych możecie teraz na kołku powiesić.
Na całej przestrzeni jeziora pływamy tylko na żaglach sam niejednokrotnie wyganiałem
motorówki z terenu rezerwatu ale i ochrzaniałem ludzi pływających na silnikach. Ale ochrzanię każdego kto do portu wejdzie na żaglach.
Oznacza to, że na terenie ww. rezerwatu przyrody manewrowanie w stanicach żeglarskich za pomocą zaburtowych silników spalinowych jest niedozwolone.
2. Uwzględniając fakt, że silnik elektryczny stanowi „inny sprzęt motorowy” zgodnie z zapisem ww. zakazu jego użycie jest również niedozwolone.
3. Gospodarze ośrodków położonych w granicach rezerwatu winni przestrzegać ww. przepisu w takim samym zakresie, jak każdy inny użytkownik wód Jeziora Nidzkiego.
Czyli pływanie na silniku - nie, ale cumowanie tak, właśnie ze względów bezpieczeństwa, o których piszesz.
Pływam już 50 lat po morzach i po wodach śródlądowych. Po oceanie dotychczas nie było okazji.
Mam Sasanką 620 z silnikiem Tohatsu 5KM, którą samodzielnie zbudowałem.
To jest mój trzeci, samodzielnie zbudowany jacht na śródlądzie.
Na 2 osoby wystarcza aż nadto.
Do portów na Nidzkim takich jak Górnicy w Krzyżach czy też do portu Pod Dębem bez problemu potrafię wejść na żaglach, tylko że tego nie powinno się robić, jeżeli ma się na względzie bezpieczeństwo cumujących tam jachtów.
Radzę sobie też w porcie Pelagia w Karwicy gdzie nie wolno dobijać do kei na silniku.
Zawsze uważałem, że najważniejsze jest bezpieczeństwo jachtu i załogi.
Nie jestem ortodoksem i nie przeszkadza mi, jak ktoś w czasie sztormu pomaga sobie silnikiem płynąc pod żaglami.
Nie podoba mi się pływanie na silnikach spalinowych po jeziorach w strefie ciszy, ale wchodzenie do portu i manewry portowe to zupełni co innego.
Portu macierzystego na Nidzkim nie ujawnię, bo chcę zachować incognito:)
Pozdrawiam.
Co kilkaset metrów wycinki sięgające po horyzont. Zostały tylko pniaki, bo nowych nasadzeń jeszcze nie zrobiono. Jak tak dalej pójdzie to niedługo lasu nie będzie, a jezioro zacznie wysychać podobnie jak Solina w Bieszczadach. Więc pływajmy póki czas, bo za kilka lat nie będzie nawet stopy wody pod stępką.
Ci z silnikami spalinowymi niech jadą na Śniardwy, a kto chce ciszę to na Nidzkie.
Do drutów jest zakaz z silnikami. Nie wiem jak do portu wstawili te z silnikami, może helikopterem.
Bez sensu
portu o obraz użyczony dla portalu wiec cieszmy się tym co mamy.Tak skończyła żywot kamera w Krzyżach.
Jezioro Nidzkie to to nasze dobro wspólne (nie tylko żeglarzy). Jeśli ja zechcę posiedzieć na kucu przy brzegu to mogę, czy właściciel tej kamery weźmie pieniądze za przebywanie. Mam nadzieję, że nie uwłaszcza się na naszym wspólnym jeziorem.
od linii drutów nie wolno pływać na ŻADNYM silniku - spalinowym, elektrycznym, "hybrydowym"... po prostu - żadnym
Na jeziorze Nidzkim nie można pływać z silnikiem spalinowym czy to komuś się podoba, czy nie.
Oczywiście zakaz nie dotyczy na całem jeziorze.
Na jeziorze Nidzkim ryby najlepiej biorą na lewym brzegu za Czaplą na wysokości Sowiego Rogu.
Wiem, bo łowiłem.
Pozdrawiam
dzieki tym kamerkom można zobaczyc te wszystkie piekne miejsca nie tylko latem :)
to musi być extra, tak sobie sunąc w kierunku Krzyży w tym jesiennym anturażu
Pod Dębem - port i chyba nic więcej nie trzeba pisać. To prawdziwy port, dla żeglarzy, osób kochających napęd wiatrowy. Co prawda w tym roku cena poszła w górę, ale za to prąd, woda i sanitariaty są w cenie. I to jest super., A co do samego portu - p olecam wszystkim, którzy dotrą na Nidzkie. Według mnie najpiękniejszy port na Mazurach."
To pisałem ja - Jarząbek, trener klasy piątej "B". Przepraszam że wczoraj nie pisałem, ale mam zwolnienie.
- Płynie wyborca Pisu z silnikiem spalinowym po Nidzkim w strefie ciszy, zatrzymuje go Policja i on prosi o reasumpcję płynięcia; wraca i płynie jeszcze raz z wyłączonym silnikiem na wiosełkach. -
Podstawa prawna:
Mało inteligentny obywatel, w du...e mający wszystko i wszystkich.
Dzięki ~ Yachtsman.
Ci co pływają po Nidzkim na mecha grotach jak wszyscy minusujący Twój wpis
dają świadectwo o swoim IQ które jest na poziomie małpy.
Szaleć można na Śniardwach.
Z tego co się orientuję, w okolicy Krzyży, czy Pod Dębem przymyka się oko na włączony silnik podczas wpływania do mariny, ale na jeziorze - no nie wolno...
Czy pod "drutami" przy porcie Pod Dębem trzeba kłaść maszt ? Czy wysokość "drutów" nad wodą jest wystarczająca dla masztów łódek 24, 26 stopowych ?
Sorki, że dopiero teraz odpowiadam na Twoje pytanie, ale przez kilka ostatnich tygodni pływałem po WJM i nie korzystałem z Internetu.
Pytałeś mnie czy jestem w stanie podać podstawę prawną, jakiś konkretny przepis na podstawie którego "Do żadnego portu na szlaku WJM nie wolno wpływać na żaglach bo to grozi kolizją z jednostkami zacumowanymi w porcie".
Na początek wyjaśnienie. Szlak WJM jest to szlak żeglowny oznaczony bojami. Tam, gdzie się kończą boje, kończy się szlak żeglowny.
Na Nidzkim szlak żeglowny kończy się na "drutach" przed przystanią "Pod Dębem".
A teraz podstawa zakazu wpływania na żaglach do portów na WJM: regulamin wewnętrzny portu dobra praktyka żeglarska.
PS.
Na Nidzkim do przystani w Krzyżach i w Karwicy wpływam i wypływam na żaglach, ale tylko dlatego że mam dostatecznie długą praktykę w pływaniu pod żaglami i nie stanowi to dla mnie problemu.
Sternikom jachtów czarterowych odradzam takie manewry, bo zrobią krzywdę sobie i innym.
Skąd ten wniosek o przekonywaniu siłą? Nic takiego nie napisałem. Nadal nie wiem gdzie mogę cię spotkać...
Chcesz przekonywać o swojej racji siłą, spokojnie sam nie jeżdżę i nie jestem taki strachliwy.
Ja nie będę przekonywał siłą, tylko argumentami.
Czyli poszaleć na wodzie to nad Śniardwy, a posiedzieć w ciszy to nad Nidzkie.
No to gdzie można cię spotkać?
Mam propozycję. Kto lubi poszaleć niech jedzie np. na Śniardwy, a kto lubi ciszę i spokój niech zostanie nad Nidzkim.
Nie niszczmy jeziora Nidzkiego dla przyjemności z szalenia z silnikiem na wodzie, niech zostanie dzikie i naturalne.
Na szczęście przepisy zabraniają pływania z silnikiem po Nidzkim i Policja karze mandatami.
Nad j Nidzkie bardzo dużo ludzi jeździ, którzy myślą podobnie do mnie.
Zacznij żeglować zamiast mądrzyć się przed komputerem. To już nudne jest...
Chcę tylko zobaczyć cię i porozmawiać... Czy to jakiś problem?
Aż strach pomyśleć kim byłeś w poprzednim ustroju, skoro tyle radości sprawia ci donoszenie...
Widziałem jeziora zje.....ne przez silniki spalinowe, jeden wielki ryk.
Jaszcze raz, ma być cisza i już!
Nagrać filmik i wysłać na policję to żaden problem. Do mandatu wystarczy 5 sekund filmu.
W tym roku więcej będzie zgłaszających, nad wodą rozmawiałem i pokazali mi jak szybko debila zgłosić, aby były efekty.
Nad Nidzkim jest pełno ludzi, którzy nie tolerują silników spalinowych.
konfidencie, tak trzymaj...wicie rozicie ...tak toczno...
Z też takie gamonie są na świecie , szok
Nie pozwolę, aby to jezioro stało się drugim takim jak Śniardwy, czyli jeden wielki ryk na wodzie.
Ma być cisza i już!
No i jaki był efekt twoich donosów?
Sorry, ale nie wierzę w to. To są pewnie twoje pobożne życzenia...
Maćko - przynajmniej zgadzamy się co do niedoskonałości prawa :) Piszesz, że dopłynięcie do Tumińskiego nie niszczy jeziora. A co w takim razie z portami w Krzyżach, Karwicy i Jaśkowie, godzisz się na ich "dyskryminację"? Ja już się określiłem - rozsądnym kompromisem byłoby wyznaczenie strefy 200-300 metrów od portu oznaczonej bojami, gdzie silniki byłby dopuszczone, ale praktyka pokazuje, że ludzi i tak przecinają na silniku całe jezioro już teraz...
Do T.J. - elek tryki przeszkadzały właśnie w tym kontekście, że zdaniem wielu ludzi (do których się zaliczam) elektryki tylko torują drogę do zniesienia zakazu dla potężnych motorówek i potencjalnie na Nidzkim stanie się to, co na Bełdanach już wiele lat temu."
Popatrz a na Solinie jakoś nie ma zmasowanego ataku silników spalinowych.
Czy naprawdę Nidzkie jest aż takim owocem zakazanym? Naprawdę brakuje miejsca dla motorowodniaków, żeby na siłę wpychać silniki także do tego rezerwatu? Wiem, że jego konstrukcja jest wadliwa, bo na brzegu można drzeć ryja, a parę metrów dalej jest strefa ciszy na wodzie, ale wpuszczanie najpierw elektryków, a z czasem silników wysokiej mocy doprowadzi do dewastacji tego jeziora tak, jak ma to miejsce np. w przypadku Bełdan
2. Korzystający z jeziora - dopuścić taki sposób pływania jaki lubią innych nie, każdy po swojemu.
3. Przyroda - nie ma głosu i jest niszczona.
Do T.J. - elektryki przeszkadzały właśnie w tym kontekście, że zdaniem wielu ludzi (do których się zaliczam) elektryki tylko torują drogę do zniesienia zakazu dla potężnych motorówek i potencjalnie na Nidzkim stanie się to, co na Bełdanach już wiele lat temu. Ja bym postawił sprawę inaczej - mało jest na WJM jezior, na których można praktycznie bez ograniczeń uprawiań turystykę motorowodną? Co motorowodniakom przeszkadza zakaz na dwóch jeziorach - Nidzkie na południu i Dobskie na północy?
Co do planów zniesienia zakazu - spodziewam się, że taki postulat zantagonizuje tylko zwolenników strefy ciszy i wyklarowania się dwóch obozów - zwolenników całkowitej liberalizacji i zwolenników całkowitego zamknięcia Nidzkiego przed turystami...
I co Wam te elektryki przeszkadzały?
Natomiast nadal nie odpowiedziałeś na mój zarzut - uważasz, że strefę zakazu używania silników należy przesunąć, bo obecnie "zaczyna się tuż przed" Portem pod Dębem, a w takim razie co z portami w Karwicy i Krzyżach?
Jeszcze raz powtórzę - problemu by nie było, gdyby po Nidzkim nie pływały houseboaty, a czasem nawet skutery i motorówki, a żeglarze zrzucali żagle te 200-300 metrów od kei po to żeby bezpiecznie wejść do portu. Za chwilę zacznie się sezon i znowu będzie cyrk z motorówkami, skuterami albo pseudo-żeglarzami, którzy MUSZĄ dopłynąć gdzieś tam i przecinają na silniku od Drapacza aż do Faryja... Nie widzisz w tym problemu?
Sam pewnie nie wierzysz w to co piszesz, nierealne i tyle w temacie.
Czytając wypowiedzi sekujące silniki elektryczne, dochodzę do wniosku, że nie zależy krzykaczom na ciszy na Nidzkim lecz tylko lubują się w biciu piany.
Cytując artystę " róbmy swoje" i miejmy w głębokiej d... ten oszołomski bełkot! Tyle ich co sobie popiszą i wyleją trochę żółci za pośrednictwem klawiatury, kto by się przejmował takimi...
Przypomnę zatem wszystkim, że pływanie po jez. Nidzkim jest dopuszczone WARUNKOWO - tzn. co do ogólnej zasady na Nidzkim obowiązuje całkowity zakaz uprawniania turystyki wodnej, ale RDOŚ WARUNKOWO dopuściła turystykę wodną w sezonie letnim, ale bez napędów mechanicznych. To oznacza, że dalsze łamanie zakazu i próba zmiany stanu metodą faktów dokonanych (przecież i tak wszyscy pływają....) może doprowadzić do tego, że RDOŚ cofnie warunkową zgodę i pływanie po całym jez. Nidzkim może zostać zakazane.
Także po co ten cyrk.
Piszesz coś takiego - "Do żadnego portu na szlaku WJM nie wolno wpływać na żaglach bo to grozi kolizją z jednostkami zacumowanymi w porcie". Czy jesteś w stanie podać na to jakąś podstawę prawną, jakiś konkretny przepis? Bo na zakaz pływania na silnikach za drutami (wliczając w to porty) jest w dyskusji gdzieś poniżej konkretna decyzja RDOŚ w Olsztynie.
I żeby była pełna jasność - ja osobiście uważam, że do manewrów portowych powinna być wyznaczona strefa, np. 200 m od portu, wyznaczona bojami, w których stosowanie silników powinno być dozwolone właśnie po to, żeby dopłynąć w pobliże portu, zrzucam żagle i wchodzę do portu na silniku. Problem leży jednak w ludziach, którzy potrafią płynąć np. z Drapacza albo Karwicy przez całe Nidzkie do Rucianego właśnie na silniku...
Co prawda obowiązuje zasada "Dura Lex sed lex" ale nie dajmy się zwariować. Jeżeli na południe od linii wysokiego napięcia umieszczono znak "zakaz używania napędu mechanicznego" a za tym znakiem znajduje się duży port jachtowy (jak w przypadku przystani Pod Dębem) to nie znaczy, że do portu można wpływać na żaglach. To służby odpowiedzialne za znaki na szlaku wodnym, powinny przestawić ten znak dalej na południe, poza portem. Do żadnego portu na szlaku WJM nie wolno wpływać na żaglach bo to grozi kolizją z jednostkami zacumowanymi w porcie. I gadanie, że "Twarde prawo ale prawo" w tym przypadku można o kant d.. rozbić. Nawet Policja nie reaguje na wchodzenie i wychodzenie z tego portu na silniku bo wie, że najważniejsze jest bezpieczeństwo a nie bezmyślność służb odpowiedzialnych za rozmieszczenie znaków. Dlatego proszę wszystkich ortodoksów. Dajcie sobie siana:).
Czy ty również jesteś jedną z osób, które negatywnie oceniły moją wypowiedź? Czy ton mojej wypowiedzi był napastliwy? Pytam ironicznie ;)
Choć by za takie wypowiedzi "~ Druh Boruch13 maja 2021, 16:16 O, i właśnie widzę jakiegoś sku......yna,"
Druhna Zosia
Odpowiedź na poniższe oszczestwo ze strony osobnika podpisującego się "Bernard" zawarta jest w moim poście z 23 lipca 2020, 11:09.
Ale tym razem dopiszę coś jeszcze:
Inicjator owej kłamliwej nagonki na moją osobę na Sailforum posługuje się tam nickiem Artur 66. A na forum mazury.info.pl gdzie dzisiaj również rozpowszechnił tekst praktycznie jednobrzmiący z tutejszym - Bardock. Czyli po prostu: nie dość że hejter to jeszcze wielonickowy troll.
Bandyta.
Przecież Tomek Janiszewski na Sailforum.pl jawnie namawiał do zachowań bandyckich.
Proponował montowanie podwodnych pułapek z wykorzystaniem drutu zbrojeniowego i stawianie ich w portach i ich okolicy, znajdujących się w strefach ciszy i nie tylko. Mało tego zamieścił dokładną instrukcję wykonania i zainstalowania, żeby nie były do wykrycia przed i po wypadku.
Taka pułapka miała być niewidoczna dla sterników jednostek płynących na silniku, a po zetknięciu ze śrubą dewastować układ napędowy. Każdy inteligentny człowiek, może sobie wyobrazić do czego to może doprowadzić. To już nie jest wykroczenie, jak użycie silnika w strefie ciszy, ale namawianie do przestępstwa.
Ciekawe czy RDOŚ, z którym on ponoć współpracuje, wie z jakim człowiekiem ma do czynienia.
PS. Będę to przypominał tak często jak się da, żeby nikt nie zapomniał.
Oznacza to, że na terenie ww. rezerwatu przyrody (chodzi o jez.. Nidzkie - przyp. mój) manewrowanie w stanicach żeglarskich za pomocą zaburtowych silników spalinowych jest niedozwolone.
• Uwzględniając fakt, że silnik elektryczny stanowi „inny sprzęt motorowy” zgodnie z zapisem ww. zakazu jego użycie jest również niedozwolone.
• Gospodarze ośrodków położonych w granicach rezerwatu winni przestrzegać ww. przepisu w takim samym zakresie, jak każdy inny użytkownik wód Jeziora Nidzkiego.
W związku z powyższym, niedopuszczalne jest namawianie żeglarzy do wykorzystywania silników spalinowych do wpływania do portów oraz wypływania z nich.
Ponadto, żadna z obowiązujących regulacji prawnych z zakresu ochrony przyrody nie określa wyjątków w przypadku wykonywania manewrów portowych w przystaniach wodnych.
Tutaj masz link do artykułu precyzyjnie wykładającego kwestię stref ciszy (zresztą na portalu, na którym mamy przyjemność dyskutować). Niestety na Nidzkim silniki elektryczne są zakazane:
https://mazury24.eu/aktualnosci/gdzie-mozna-plywac-na-silniku-na-szlaku-wielkich-jezior-mazurskich,12813
Cytat: Podsumowując – pływać na silniku możemy na mazurskich jeziorach wszędzie tam, gdzie dopuszcza do tego prawo i unormowania lokalnych samorządów. Natomiast nie wolno używać jakichkolwiek silników na wodach znajdujących się w granicach rezerwatów przyrody, czyli w Rezerwacie Jeziora Nidzkiego i Rezerwacie Jeziora Dobskiego.
Turystyka:
Znajduje się na końcu Szlaku Puszczańskiego. Jezioro jest jednym z najmniej zmienionych przez działalność człowieka akwenów w Krainie Wielkich Jezior Mazurskich.[potrzebny przypis] Obszar jeziora jest rezerwatem przyrody. Akwen jest prawnie chroniony, m.in. jest zakaz używania silników spalinowych na większości powierzchni jeziora[4]. Strefa ciszy na Jeziorze Nidzkim obowiązuje od linii wysokiego napięcia w Rucianem-Nidzie[5].
Jeśli będziesz pływał małym pontonikiem na silniku elektrycznym - należy ci się mandat.
Jeśli koleś wpłynie żaglówką na żaglach - mandatu nie będzie.
Jeśli koleś na żaglówce odpali silnik spalinowy albo elektryczny - należy mu się mandat.
Widziałem za każdym razem, gdy byłem nad Nidzkim żaglówki, które były napędzane wiatrem, silnikiem elektrycznym i silnikiem spalinowym. SUPER.
Co do wchodzenia i wychodzenia z portu na żaglach to jestem temu przeciwny ze względu na bezpieczeństwo innych, cumujących jednostek. Co innego jest odejść od pomostu w Karwicy, gdzie można odejść na daleko wystawionej kotwicy a co innego wyjście z portowego basenu.
A czemu mam się odnosić do pisma, które zamieściłeś, jestem za tym żeby nie wyróżniać nikogo i zachować rezerwat przez zakaz całkowitej żeglugi.
A tak na marginesie, nieżyciowe przepisy dotyczące elektryków, cała Europa dopuszcza. Co one szkodzą zachowaniu ciszy w rezerwacie?
Ps. Jednak nie przekonałeś mnie, że Ty, to nie ten z Sailforum ;)
A czy odniesiesz się także do meritum sprawy i dokumenty, który przytoczyłem i który potwierdza, że na całym Nidzkim nie wolno pływać na elektrykach, podobnie jak nie wolno używać mechanicznego wspomagania przy manewrach portowych?
Coś słabo Piotrze ze znajomością przepisów, a innych pouczasz.
Są do tego wyznaczone miejsca i tylko tam wolno cumować. No chyba, że staniesz na kotwicy i nie będziesz schodził na ląd.
Pływanie po jeziorze na silniku spalinowym i elektrycznym jest zabronione; podobnie nie wolno używać silników do manewrów portowych. Każdy, kto narusza te przepisy łamie prawo. Policjanci, którzy pouczają zamiast karać nie wypełniają obowiązków służbowych.
Następny sq....iel zasuwa motorówką na silniku w stronę Prania...
Wpisując się w retorykę następny sq...iel cumuje w niedozwolonym miejscu w rezerwacie.
Mechanicznym urządzeniem napędowym w przypadku łodzi jest śruba napędowa wraz z silnikiem. Nie ma tu mowy o tym czy jest to silnik spalinowy, elektryczny, czy może jeszcze inny.
A podejście spaliniarza mówi samo za siebie - dno i dwa metry mułu...
Już sam fakt, że zaczynasz się tłumaczyć oznacza, że mięknie ci faja i bardzo dobrze, bo za bańkę to może kupisz sobie jacht marzeń, ale kultury i szacunku ludzi już nie....z drugiej strony nie sprawiasz wrażenia, żeby było ci to w życiu do czegokolwiek potrzebne.
"No właśnie kolego spaliniarzowy KPP w Piszu zmieniła podobno podejście - zamiast mandatu dostaniesz wezwanie do sądu, będziesz musiał się tarabanić co najmniej dwa razy"
Hehehe, jak stać mnie na jacht za ponad bańkę to i na papugę też :))
Ponadto powtarzam jeszcze raz, mandat to max i wiem co piszę.
W drugą stronę, również mam nadzieję, że w sytuacji "brązowych spodni" gdy w kluczowym momencie padnie Ci kiedyś silnik, mój jacht będzie wówczas poza Twoim zasięgiem :))
Oczywiście sytuacji szkodowych nie życzę ani sobie, ani Tobie
Mam nadzieję że nie będziesz cumować koło mojego jachtu , rysując burty , dziobiąc go bosakiem , wyginając słupki, kosze i inne bo wtedy nie skończy się to tylko na miłej pogawędce w internecie .
Ludzie, i to coraz większa grupa normalnych użytkowników wody ma dość takiego podejścia głośnej mniejszości, więc pohukiwania na Tomka Janiszewskiego, na mnie czy nam podobnych nie zmienią sytuacji takich spaliniarzy. Albo zaczniecie stosować się do zasad, które nie stanowią chyba jakiegoś pręgierza, albo będziecie mierzyć się z upierdliwością sądów i karami finansowymi...
Robert - tak trzymaj!
Osobiście takie podejście do spaliniarzy z Nidzkiego bardzo mi się podoba, bo skoro ktoś może sobie pozwolić na podcieranie czterech liter 500zł banknotem, to może chociaż niewielką karą dla niego będzie konieczność stawiania się na wyznaczone przez Sąd Rejonowy w Piszu rozprawy :))
BB - o mnie się nie martw, stać mnie już na to, żeby spędzać na wodzie ok. 60 dni w roku na własnym 28-stopowym jachcie, oczywiście z bardzo dobrym i sprawnym silnikiem, ale wiek, doświadczenie i nazwijmy to "zasobność portfela" nie sprawiły u mnie jeszcze zaniku umiejętności wchodzenia i wychodzenia z portu na żaglach :)
Natomiast uważam że poziom hipokryzji u niektórych prawych i sprawiedliwych przerósł już Himalaje . Ciekawi mnie czym Ty pływasz w tamtych okolicach bo wszyscy wiemy że jeśli nie jest to kajak czy dmuchany materac to masz na pawęży jakiś silnik.
Miłego urlopu przed ekranem życzę hahahaha.
Właśnie widzę, jak pierwsza jednostka szykuje się do odpłynięcia, więc zaraz dzwonię do chłopaków z Rucianego.
Więcej - RDOŚ w 2016 roku wydał zarządzenie, w którym enumeratywnie wskazał kto i w jakich okolicznościach może pływać na silniku na terenie rezerwatu (najogólniej - służby ratunkowe, policja, rybacy, ale tylko w ramach wykonywania obowiązków służbowych).
http://bip.olsztyn.rdos.gov.pl/files/obwieszczenia/60460/Zarzadzenie_RDOS_Olsztyn_60_2016_pdf.pdf
Do obrońców łamania zakazu - dalej uważacie, że nic się nie dzieje?
Na zdjęciu zaznaczyłem jednostki, które w świetle prawa nie powinny się w tym miejscu znaleźć - nikt ich nie przywiózł w kieszeni i nie wrzucił do wody...
To nie do Tomka, czy innych należy ściganie wykroczeń wodniaków, ale do policji, która zamiast strzec prawa, udaje że nic się nie dzieje.
Chcecie by Nidzkie wyglądało jak Bełdany, z zabudowanymi, pogrodzonymi brzegami, z masą pomostów, pełne motorówek i skuterów? Ja nie chcę.
ROZPORZĄDZENIE
MINISTRA INFRASTRUKTURY 1
z dnia 28 kwietnia 2003 r.
w sprawie przepisów żeglugowych na śródlądowych drogach wodnych
Rozdział 1
Przepisy ogólne
§ 1.01. Znaczenie określeń
b) statek o napędzie mechanicznym - statek wprowadzany w ruch przez mechaniczne urządzenie napędowe, z wyjątkiem statków, których mechaniczne urządzenie napędowe jest używane wyłącznie do małych przemieszczeń, w szczególności w portach lub miejscach załadunku i wyładunku, albo do zwiększenia sterowności statków podczas ich pchania albo holowania,
No i kto będzie teraz miał więcej do kopiowania i wklejania?
A widok i tak jest fajny :)
Sprytne, wręcz inteligentne... A mnie zastanawia, jak znalazło się tam dzisiaj 5 dużych jednostek motorowych..... sorry, ale one tam wpłynęły na zakazie i może z tambylców chociaż grzecznie zwróci im uwagę na ten fakt.
Automaty to tylko automaty i czasem zawodzą, trzeba się tylko pofatygować bosmanatu.
A nigdzie nie jest napisane, że zlew do mycia naczyń jest sterowany automatem na monety, który:
a) lubi czasem połknąć kilka monet pod rząd i nie ma gdzie składać reklamacji
b) wydaje wyłącznie zimną wodę..... gratuluję wyobraźni osobie, która postanowiła sprzedawać zimną wodę w zlewie do mycia naczyń :(
T.J. - nie życzę tego ani tobie, ani sobie, ale rzeczywistość jest taka, że decyzje o tym, czy dalej będzie wolno pływać po Nidzkim czy nie, nie będą zapadały w kręgu ludzi bliskich WJM, ale jakieś 300 km na południe...
Takie tam strachy na lachy :-D
Nikt nie kazał "świeżakom" wpływać na Nidzkie, nikt nie każe im cumować w porcie Pod Dębem czy Krzyżach w warunkach, w których nie dadzą rady manewrować na samych żaglach - mnie uczono, że w takiej sytuacji płynę dalej i staję w krzakach.
To nie chodzi o mnie mam staż kilkudziesiecioletni w pływaniu po Mazurach
Chodzi o tych co mają mniejsze doswiadczenie nie chciałbym aby experymentowali na mnie wpływajac na żaglach do portu to zagrożenie dla wszystkich ,bezpieczeństwo przede wszystkim
Uprzejmie informuję że manewry jachtami że względów bezpieczeństwa są przeprowadzane we wszystkich portach ,również w strefach ciszy na silnikach a dlaczego to domysl się.
Nigdy nie słyszałeś o dawaniu dobrego przykładu w swoim otoczeniu? Postaraj się! Masz okazję!
Strefa ciszy i odpowiedzialność korzystających z tego środowiska dotyczy każdego. Tym się zajmij. Masz także okazję spróbować powalczyć w samorządach, które uchwalają przepisy o strefach ciszy i nikt ich nie egzekwuje... do chwili gdy to kogoś nie wkurzy - tak jak Tomka.